Suzuki Marauder GZ 125 - kilka słów o modelu



Suzuki Marauder GZ 125

Suzuki Marauder GZ 125 - najmniejszy z rodziny chopperów produkowanych przez Suzuki. Produkcja trwa od roku 1998 do roku 2011.







Napędzany przez jednocylindrowy silnik o pojemności skokowej 124,9 ccm, wytwarzając maksymalnie 10 koni mechanicznych.








Stylistyka motocykla została wiernie skopiowana z 'właściwego', dorosłego modelu Maraudera i stała się inspiracją dla całej gamy 125-tek, które obecne zalewają nasz rynek (sytuacja po nowelizacji prawnej zezwalającej na jazdę motocyklami 125 posługując się kategorią B). Wśród kopii możemy znaleźć min:



Benyco Dark Star 125






Romet Soft Chopper 125




Daelim Daystar 125





Motocykl waży ok. 140 kilogramów. Wykonany porządnie, acz bez zbędnych wodotrysków.
Największymi atutami konstrukcji (pomijając techniczne rozwiązania), jest z pewnością pojemny bak - 17 litrów - który w połączeniu z bardzo niskim spalaniem pozwoli na osiągnięcie efektywnego zasięgu rzędu... 600 km.
Właśnie - spalanie. Dane dostępne w internecie (pochodzące od użytkowników i producenta) sugerują średnie spalanie rzędu 3l/100km. W rzeczywistości jest ono jeszcze niższe - w moim przypadku (jazda miejska i podmiejska, czasami trasy, bez zbytniego oszczędzania) kształtuje się na poziomie 2l/100km. Nieźle, prawda?

Jako całość, pojazd prezentuje się bardzo estetycznie i poważnie. Być może nie wygra w rankingu najefektowniejszych 125-tek (konkurencja ze strony chociażby



Hondy Shadow 125



Suzuki Intrudera  125




Ale nadal wygląda świetnie. Nalezy tez pamiętać, że nie ma wyglądu bardzo typowego cruisera - raczej coś między soft-chopperem a klasykiem. Dla mnie był to duży atut, bowiem nie przepadam za lansowaniem chopperów (przynajmniej poniżej 600 ccm i epicką brodą), preferując wygląd klasyczny, albo wręcz zbliżony do coffe racer'ów.







Cóż znajdziemy w zestawie?



Stylowy motocykl o wygodnym zawieszeniu i niskim umiejscowieniu środka ciężkości. Oznacza to, iż łatwo się prowadzi i wybacza bardzo, bardzo dużo błędów początkujących.
Przerwócony da radę się postawić siłą mięśni, acz polecam (w miarę możliwośc) przećwiczenie właściwego podnoszenia motocykla [link do youtube].

W wolnym czasie opieramy go uzywając stopki bocznej, a kierownicę możemy zablokować podobnie jak w skuterach - do oporu w lewo i blokując pozycją kluczyka w stacyjce.

Prowadzi się wygodnie, co jest zasługą zarówno dobrego zawieszenia, jak i bardzo wygodnej, szerokiej kanapy. Pod nią znajdziemy mikroskopijny schowek, który da radę pomieścić łańcuch, siatkę bagażową oraz jakąś ściereczkę do przetarcia motocykla. Przy odrobinie wysiłku zamiast w/w można upchnąć tam pokrowiec, chociaż tego nie doradzam.



Tak, to jest właśnie schowek pod siedzeniem.

Jeśli pokrowiec to i deszcz - tak, zdażyło mi się jechać Marudą w czasie deszczu. Błotniki w tej maszynie są tak okazałe (i ładne!), że nie stanowiło to zagrożenia dla ubrania, choć było już i tak całkiem przemoczone. Opony dają dobrą przyczepność w większości warunków (acz na żwirku trzeba uważać, zwłaszcza przy małych prędkościach).






A jeśli o prędkości mowa...
Zegar wskazujący jest tylko jeden - znajdziemy na nim prędkościomierz, wskaźnik luzu i załączonych kierunkowskazów. Wydaje się to minimalistyczne, ale pasuje do charakteru maszyny i w zupełności wystarcza - biegi trzeba wrzucać "na ucho" i udaje się intuicyjnie.








Jedyny odczuwalny brak to nieobecność wskaźnika paliwa (albo chociaż rezerwy). Jednak przy relatywnie niskim spalaniu (a więc i kosztach benzyny), polecam po kilku trasach ocenić swoje średnie spalanie [link do aplikacji] i oceniać paliwo korzystając z przebiegu zerowanego - działa!

Brzmienie

Być może, podobnie jak ja, nie jestescie fanami 'kosiarek' i brzmienie motocykla ma dla was znaczenie.
Otóż Marauder brzmi zdecydowanie dobrze - jak na 125. Nie jest to basowe bulgotanie wielkich cruiserów, ale nie jest to też szlifowanie skutera - na niskich obraotach fabryczny tłumik daje bardzo przyjemne odczucia słuchowe.
Gorzej jest przy rozgrzewaniu silnika - za każdym razem mam wyrzuty sumienia (jadąc do pracy o 6:30) wobec moich sąsiadów, bo maszyna na ssaniu jest po prostu głośna. Ale coś za coś.










Jak się sprawuje?


Wyjaśnijmy sobie od razu - to nie jest pełnokrwisty motor.
Jest to maszyna o klasę lepsza, od skutera przebranego w ciuchy twardziela (jak większość chińskich konstrukcji), jednak do poważnych maszyn ma jeszcze kawałek. Dlatego odradzam robienie sobie nadziei na dynamiczne zrywy i śmiganie 100 km/h po drogach.
W rzeczywistości maszyna spokojnie poradzi sobie w codziennym użytkowaniu i trasie, pod warunkiem że stawiamy bardziej na przyjemność z jazdy i widoków, niż na adrenalinę prędkości.
Przyspieszenie nie jest imponujące, ale wystarcza żeby ruszać na równi z innymi ze świateł, zaś prędkość maksymalna... cóż.



W tym miejscu trzeba wspomnieć, że Maraudery mają blokady. Te sprowadzane z Niemiec mają ograniczenie dławiące silnik przy ok. 85 km/h, a inne wersje (Szwedzkie, Brytyjskie) często są jeszcze restrykcyjniej ograniczone. O zdjęciu i rodzajach blokad piszę w artykule:
Bez ingerencji w systemy, motocykl pozwala na bardzo komfortową jazdę przy prędkości ok.70 km/h, a maksymalną przelotową oceniam na 85 km/h - powyżej tego albo z górki, albo nie macie serca dla silnika. Niemiej frajda z miękkich zakrętów na trasach przy 70 km/h jest ogromna, więc zupełnie nie przeszadzają mi braki w v-maxie.

Jeśli chodzi o zwrotność - jak na soft-choppera jest bardzo sensownie. Promnień skrętu pozwala na zawrócenie na standardowej drodze, jednokierunkowe musimy robić na raty.
W ruchu miejskim jest całkiem wygodny - jazda środkiem między korkami jest przyjemna i pozbawiona obaw o wywrotkę.
Przyspieszenie wystarcza na porą frajdę, jeśli dobrze dobieramy biegi do prędkości - wtedy dokrecenie manetki daje bardzo dużo frajdy, zwłaszcza z brzmienia.







Co z tą trasą?


Ano właśnie. Patrząc na plusy tej konstrukcji (niskie spalanie, wygodna jazda, niezawodność) aż prosi się zabrać na jakąś dłuższą czy krótszą traskę. Co wziąć pod uwagę?

Przede wszystkim pamiętajmy, że jest to nadal mały motocykl.
To znaczy, że w starciu z wyprzedzającymi tirami jesteśmy skazani na zawirowania powietrza i dość przerażające uczucie - warto więc planować trasę po "żółtych drogach" - wojewódzkich, które są często mniej uczęszczane niż krajówki, a bardzo ładnie wyremontowane za pieniadze Unii.

Ostatecznie: cena

Używanego Marude (roczniki '98 - '99) można upolować nawet za 4k, aczkolwiek polecam nieco droższy egzemplarz, który miał okazję podróżowac po naszym kraju.
Sprowadzane motocykle to zawsze kuszaca cenowo opcja, ale niestety w większości są to maszyny straszliwie zmordowane. Dodatkowo trzebaby wiedzieć, jaki był powód wyrejestrowania w kraju pochodzenia - przykładowo w Anglii istnieje cały system kategorii przypisywanych pojazdowi, jeśli zostaje wyrejestrowany z powodów technicznych (lub wypadku). Natomiast po sprowadzeniu nie wszystkie z tych informacji są udostępniane...




Tak więc kupując Maraudera sugeruję ustawić budżet samego motocykla na około 5000 zł.

3 komentarze :

  1. Bardzo fajny artykuł. Sam posiadam Marauderka i daje on dużo frajdy z jazdy. A jak ktoś szuka wrażeń lepiej pomyśleć o większej pojemności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy i pomocny blog. Jest szczęśliwą posiadaczką Maraudera, niestety posiada blokadę :(jak można ją zdjąć?

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny blog, dzięki za pomoc

    OdpowiedzUsuń

Suzuki Marauder GZ 125 - Poradnik © 2012 - 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka